One Direction

One Direction
One Direction story...

środa, 16 maja 2012

Rozdział 11

-WSTAWAJ.!!!!- wydarłam mu się do ucha, kiedy już po raz trzeci spróbowałam go zmusić by wreszcie zwlókł swoje zacne zwłoki z łóżka. Walnęłam go poduszką, ale to też nie poskutkowało.
-Jezu kobieto dajże spać, jest środek nocy...- wystękał, a oczy znowu mu się zamknęły. Jezu.! Zrezygnowana wstałam z łóżka, zostawiając w nim śpiącego Styles'a. W łazience doprowadziłam się do stanu używalności i wzięłam ciuchy, które przygotowałam wczoraj wieczorem. Ubrałam czarne rurki, czarny podkoszulek a na to jeansową koszulę. Na nogi włożyłam czarne converse'y. Zrobiłam lekki makijaż i tyle, bo niby po co mam się tak odstawiać jak spod latarni.? Weszłam do pokoju i oczom własnym nie mogłam uwierzyć. Harry stał w pokoju i ścielił łóżko. WTF.? Wstał.? Ścieli łóżko.? Ja chyba nadal śpię... 
-No nareszcie, myślałem, że się nie doczekam.!- powiedział przetrzepując poduchę.
-Ty na mnie.?! Jasne.! A kogo musiałam przez pół godziny budzić, żeby z łaski swojej zwlekł się z łóżka.?!
-No dobra, sory, ale wiesz, że wstanie o 11:00 to dla mnie nie lada wyczyn.
-No wiem.
-Przepraszam...
-Ok, spoko. Idziesz na śniadanie.?- zapytałam.
-No dobra tylko się trochę ogarnę i ubiorę.- powiedział i zgarnął ciuchy z oparcia krzesła i ruszył w stronę łazienki. Ja zeszłam na dół do jadalni. Elizabeth oczywiście tradycyjnie coś gotowała w kuchni, a ojciec czytał gazetę. Ta fajnie, ciekawe, czy wiedzą, że jest 7:00 rano.
-No hej rodzinko.!- rzuciłam wchodząc do kuchni.
-Cześć Destiny, głodna jesteś.?- zapytała z bananem na gębie Lizy.
-Ja nie, ale ten na górze to z pewnością.- wskazałam na sufit. Może na to nie wygląda, ale Harry na serio dużo je. Nialla to on nie pobije, ale i tak ma spore moce przerobowe. Wyjęłam z szafki w kuchni płatki i jakieś miski, jedyne które były w jednym kawałku, bo resztę poubijał mój zgrabny tatuś. Jak już mówiłam rodziny się nie wybiera, a szkoda, bo czasami by się przydało. Siadłam przy stole w jadalni, gdzie ojciec nadal był wpatrzony w gazetę. Siedziałam na krześle, a Liz znosiła do stołu jakieś jajka, kiełbasy i tosty, które codziennie tata pochłaniał na śniadanie. Elizabeth nie była zadowolona, że je tak "zdrowe" rzeczy, no ale był chudy jak patyk, więc nie protestowała. Zaczynało mi się nudzić, więc nerwowo stukałam palcami w blat. Ojciec natomiast zabierał się za kiełbasę. Usłyszałam kroki na drewnianych schodach prowadzących na górne piętro. Schodził po nich nie kto inny jak ledwo przytomny z niewyspania Harry. Wlókł za sobą swoją sportową torbę z Adidas'a, w której miał te wszystkie swoje potrzebne rzeczy.
-Wreszcie, myślałam, że mnie tu noc zastanie.!- zawołałam gdy wszedł do jadalni i zajął miejsce obok mnie.
-Sory, ale kiedy jestem nie wyspany to wszystko mi tak jakoś wolniej idzie.
-Zauważyłam.- dodałam szczerząc się. On popatrzył na mnie jak bym się z choinki urwała.
-Dobra jemy te płatki, bo jak tak dalej będziesz mieć opóźniony zapłon to chłopaki pojadą bez nas i będzie trasa koncertowa na piechotę.- powiedziałam podsuwając mu płatki prawie że pod nos. Nalałam sobie mleka i zaczęłam jeść moje standardowe śniadanko. Harry też, kiedy wreszcie odmierzył łyżką ilość płatków. Boże, taa a potem to się mówi, że baby są perfekcyjne, no jasne.! Za to tępo żarcia płatków to miał ponaddźwiękowe. Kiedy ja była w połowie to ten już mył miskę w zlewie, mimo protestów Lizy, która bała się, że pozbędziemy się kolejnej. 
-Pa Destiny, ja lecę i widzimy się za godzinkę przy Tour Busie.!- powiedział wkładając buty.
-Dobra, OK. Papa.!- dałam mu buziaka w policzek.
-TATOOOOO.!- krzyknęłam, kiedy Hazza wyszedł.- Zbierajcie dupy i jedziemy.!
-No dobrze już dobrze, tylko dojem. I nie przeklinaj.!- odparł. Niech on się lepiej o siebie kuźwa martwi.! A chuj z tym.! Poszłam na górę po walizki i zniosłam na dół. Łatwo nie było, ale mi się udało. Brawa dla Destiny.! Ma się tą krzepę xD O Jezu, ojciec wreszcie zeżarł.! JUPI.!!! 

*

-Michael jesteś pewien, że dobrze jedziemy.?- zapytała Lizy powątpiewając.
-Tak kochanie wszystko jest pod kontrolą.- odparł. Siedziałam na tylnym siedzeniu samochodu i normalnie kurwica mnie brała kiedy jechaliśmy już trzeci raz tą samą ulicą.
-Yhy... Napewno.
-No żebyś wiedziała.!
-To dlaczego już po raz trzeci jesteśmy na tej ulicy.?!- wrzasnęłam pokazując palcem na tabliczkę z jej nazwą.
-No bo...
-No bo co.?!
-Zabłądziliśmy...- skwitowała Elizabeth.
-No właśnie widzę.- odparłam wywracając gałami.
-To co mam teraz zrobić.? Ten GPS jest do kitu.!- walnął pięścią w kierownicę.
-A czego się spodziewałeś.?- zapytałam.- Przecież kupiłeś go w TESCO na wyprzedaży za 50 funtów.
-Boże...
-Wiesz co tato chyba, wiem jak stąd wyjechać.
-Naprawdę.?- zapytał z nadzieją.
-Tak. Ale muszę usiąść za kierownicą.
-Nie.! Nie masz prawa jazdy, a poza tym doskonale wiesz jak się to ostatnio skończyło.!
-A wolisz tu tkwić.?!- krzyknęłam wkurzona.- W tym tępie to oni dawno zdążą wrócić z tej trasy.!
-Wiesz Michael, chyba powinniśmy dać jej szansę.- stwierdziła jedyna mądra osoba w moim domu.
-No nie wiem, nie jestem przekonany...
-No niech chociaż spróbuje. 
-Dobra, siadaj młoda.!- odparł wysiadając z auta. Młoda.? WTF.? No, ale nic. Dobra Des, dajesz.! Przekręciłam kluczyk w stacyjce. Minęliśmy kilka skrzyżowań i było kilka zmian świateł, ale po 10 minutach byliśmy na miejscu. Dumna jak cholera wysiadłam z samochodu.
-Hahaha żartujesz no nie.?- zapytał rozbawiony Lou.
-Ale o co chodzi.?
-Ty prowadziłaś.?!- wybałuszył gały.
-Nooo...
-Dobra ile jest rannych.?- zapytał Liam myśląc, że jego wypowiedź jest zabawna.
-Na razie zero... Ale to może się zmienić.- odparłam marszcząc brwi. Jego twarz zastygła w przerażeniu, a Tomlinson z Horanem zaczęli się z niego napierdalać na całego. Niall to prawie się udławił swoim Snickersem. Dobra nie chciało mi się płacić za naprawę maski więc zrezygnowałam z pomysłu, żeby wjechać w Liama. Otworzyłam bagażnik i razem z mistrzem kierownicy, a mianowicie moim ojcem zaczęłam wyjmować walizki. Po 20 minutach przyjechał ogromy autokar, w którym miałam mieszkać przez następne 2 miesiące. Ja w środku był taki zam jak na zewnątrz, to już go kocham. Louis brał się za swoje walizki, ale ktoś wskoczył mu na plecy. Tommo jebnął o ziemię, a na nim leżał pękający ze śmiechu Malik.
-Zayn do jasnej kurwy uważasz, że to śmieszne.?!- warknął wściekły Lou otrzepując się z piachu, pyłu i nie wiadomo czego jeszcze.
-Haha no żebyś wiedział.!- dodał Zayn. Lou rzucił mu wzrok zabójcy i ponownie wziął się za walizkę rozglądając się na wszystkie strony jakby się bał ponownego ataku. Potem z tour busa wylazł Harry, tym razem bez tak efektownego wejścia. Pożegnałam się z tatą i z Lizy. W końcu nie zobaczymy się do końca wakacji. 
-Tylko opiekujcie się dobrze Xeną.- dodałam. Dla wyjaśnienia Xena to moja tarantula, którą na WF-ie "podarowała" mi Dianna.
-Oczywiście.- przyrzekła Elizabeth przytulając mnie tak mocno, że aż bałam się że się uduszę. Kiedy się pożegnaliśmy i rodzinka odjechała, a trwało to dobre 10 minut weszliśmy wreszcie do naszego nowego domu na kółkach. Wszystko było nowocześnie urządzone. Kurde, strasznie nam się podobało.! Oczywiście nie było tam sporo miejsca, no ale na serio ktoś je dobrze wykorzystał. Była tam taka mini kuchnia, ze sporym blatem. Wychodziła na coś jakby mini salon. Stała w nim spora beżowa, mięciutka kanapa, a na ścianie była ogromna plazma. No oczywiście, przecież bez telewizora to ani rusz. Jakbym zapomniała z kim mieszkam xD. Na regale obok TV stało pełno jakiś gier video. Potem weszliśmy do sypialni. Stały tam 4 piętrowe łóżka. Zaraz, zaraz 4.?! Przecież nas jest sześcioro, podzielić na dwa to jest 3, więc po co 4.?! No dobra mam tróję z matmy, ale umiem jeszcze policzyć do czterech i podzielić sześć na dwa. No dobra, to trochę dziwne...
-Eee... A po co nam jeszcze te dwa łóżka.?- zapytałam.
-No bo...- zaczął Liam.- Jak będziemy w Londynie to tam dołączą do nas Danielle i Eleanor, więc te łóżka są dla nich.
-Aha to super, ja już chcę być w Londynie.- wyszczerzyłam się. Danielle poznałam w X-Factorze. Zaprzyjaźniałam się z nią. Potem Liam zaczął się z nią spotykać i wszyscy byliśmy happy, że wreszcie znalazł sobie dziewczynę. Eleanor nie znam zbyt dobrze. Widziałam ją tylko parę razy w życiu, ale mam nadzieję, że będzie zajebista tak jak Dan. 
-No do Londynu jeszcze daleko, a jutro już pierwszy koncert.- dodał Zayn.
-Już jutro.?!- jęknęłam.
-No przecież mówię, nie.- odparł. 
-Dobra ludzie to jest Stan.- Lou przedstawił nam wysokiego faceta grubo po pięćdziesiątce. Miał być kierowcą autokaru. Gościu był nawet spoko. Potem zaczęliśmy rozpakowywać nasze klamoty. Najgorzej było z Zaynem, który miał tyle walizek, że nie mógł ich wszystkich unieść. Ciągle się wywalał, bo oczywiście jego zacny intelekt nie pozwalał mu na to, żeby wymyślić, że można je wnieść do sypialni po kolei. Nie, ten dalej swoje. Jezusie zlituj się.! Miał tyle tych walizek, że ja, Stan i chłopaki musieliśmy mu pomagać. Hehe LoL wziął jednak tą różową walizeczkę.! Wiedziałam, że tak będzie. Poproszę + 100 pkt. do intelektu.!


*

Nadszedł dzień koncertu otwierającego trasę koncertową "Up All Night". Ostro dzisiaj ćwiczyliśmy więc mam nadzieję, że dobrze nam pójdzie. Dziś rano byliśmy już w Birmingham. Okropnie się stresowałam. Mam nadzieję, że nie skompromituję się na scenie. Niestety jak na złość zbliżała się 20:00 godzina rozpoczęcia koncertu. Żeby się odstresować zaczęliśmy całą szóstką grać na X-Boxie Niallera. Potem podreptałam do naszej sypialni i otworzyłam moją szafę, którą dzieliłam z Liamem, bo on jako jedyny normalny nie nabrał ciuchów jakby jechał na 3 lata na Syberię. Zdecydowałam, że ubiorę czarną podkoszulkę, podarte jeansy, moje ukochane glany i czarno-czerwoną koszulę flanelową. No to było tak bardziej po mojemu. Oczy pomalowałam czarną kredką, a usta czerwoną szminkę. Założyłam kupę bransoletek i git.! Włosy uczesałam w luźnego koka, którego lekko rozwaliłam palcami, żeby nie wyglądał zbyt idealnie. Wypuściłam tylko kilka kosmyków które spływały mi po bokach twarzy. Nawet mi się podobało. Weszłam do salonu, gdzie siedziała już odpicowana reszta.
-Eee... Destiny, a tobie to się przypadkiem koncerty nie pomyliły.?- zapytał Zayn.
-Nie, a co.?
-No nic tylko, że bardziej wyglądasz jakbyś się wybierała na koncert rockowy, czy coś...
-No sory, ale gram na gitarze elektrycznej, a nie na flecie poprzecznym.- wyjaśniłam.
-No spoko.

*

Siedzieliśmy w garderobie przed koncertem i słyszeliśmy tylko pisk fanek. Myślałam, że mi zaraz uszy odpadną. No, ale trudno wiedziałam na co się piszę. Teraz muszę cierpieć. Wchodzimy za 2 minuty.! O matko, dawno nie miałam takiego stresa.! 
-Dobra, idziemy.!- zawołał Lou. Dalej jak głupia tkwiłam w miejscu. Harry pociągnął mnie za rękę.
-Chodź i nie bój się.- taaa jemu to fajnie mówić. W końcu nawet jak mu nie wyjdzie to fanki nie przestaną go kochać. A ja.? No właśnie... Wzięłam głęboki oddech.
-Gotowa.?- zapytał.
-Teraz, albo nigdy.- odparłam uśmiechając się. Pierwsza piosenka to "I Want". Mam tam solówkę na gitarze. Modliłam się tylko w duchu, żeby nie pomylić akordów. Było nieźle. Potem jeszcze graliśmy "What Makes You Beautiful" i "One Thing".  W sumie to byłam zadowolona. Nie sądziłam, że będzie, aż tak dobrze...
---------------------------------------------------------------------------------------------
Łeeee... Nie podoba mi się ten rozdział. JEST DO KITU.! :( Pisałam go grubo ponad tydzień i dupa... To głównie przez ten durny szlaban na kompa po wywiadówce, a szczególnie jak mama zobaczyła moje oceny z matmy :D 
DZIEWCZYNY JESTEŚCIE KOCHANE <33 NAPRAWDĘ... Kupa komentarzy, ponad 1700 wejść i 4 obserwatorów :) Dziękuję... :**

10 komentarzy:

  1. a nam się podoba.! świetny ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle w skali od jeden do dziesięć daję najwyższą notkę. Dziesiąteczka. Rozdział świetny :) Gosia:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Gosiu, choć jakoś nie jestem przekonana do tego rozdziału w 100 procentach :)

      Usuń
  3. Dopiero po raz pierwszy jestem na tym blogu ale zaczęłam czytanie od tego rozdziału i chyba zostaje tu na dłużej ;D Rewelacyjny rozdział domyślam się , że poprzednie też były takie zniewalająco-zaskakujące ;)) Świetnie piszesz .: ]
    Pozdrawiam . :* <.3
    Jeśli lubisz One Direction to zapraszam do mnie :
    http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu dzięki za miły komentarz :) Z chęcią do ciebie wpadnę :)

      Usuń
  4. Świetny rozdział, tak jak wszystkie z resztą. Bardzo fajnie się czyta to co piszesz. Czekam na więcej :D


    Zapraszam Cię również do czytania i obserwowania mojego nowego bloga: fallinhappiness.blogspot.com/ . Będzie mi miło jak zerkniesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A nowy rozdział jutro, a najpóźniej po jutrze :) Bardzo chętnie wpadnę na twojego bloga :**

      Usuń
  5. extra <3
    zapraszam do mnie wyobraznia1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. haa, świetne :* czekam na kolejny :*
    zapraszam do mnie: http://fucksmiile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń