One Direction

One Direction
One Direction story...

wtorek, 6 marca 2012

Rozdział 2

*Oczami Harry'ego*
*Tydzień później

Wróciliśmy do szkoły. Trudno było się znowu przestawić na codzienne obowiązki zwykłego ucznia. Nie obyło się także bez ataku naszych plastikowych fanek. Kocham naszych fanów, ale te klejące się do nas wytapetowane Barbie były nie do zniesienia. Była przerwa obiadowa po fizyce. Cała nasza 6-stka zwarta i gotowa ruszyła na stołówkę. Kiedy wcinaliśmy frytki Zayn zaczął gadkę-szmatkę.
-No ludzie bal maturalny się zbliża. Ku*wa! Musiał zacząć tą dyskusję. Nie mam z kim iść i chciałem zaprosić Destiny, ale jakoś nie mam odwagi. Boję się ona się nie zgodzi i wyjdę na idiotę.
-To z kim idziecie?- zapytał Malik dziwnie na mnie patrząc.
-Lou z kim idziesz?- zaczął od Louisa.
-Z Liamem.-stwierdził-Ja jestem z Eleanor, a Liam z Danielle więc pójdziemy sami w dwójkę.
-Harry zaprosiłeś już kogoś- spytał Lou trącając mnie łokciem.
-Yyy... Ja no...  Nie...- wydukałem. Wiedziałem o co im chodzi, ale tutaj jej nie zaproszę, nie przy nich.
-A ty Destiny, idziesz z kimś?- zapytał Nialler z pełną gębą. Modliłem się żeby nie była już zajęta.
-Eee... No właściwie to nie. Uff, odetchnąłem z ulgą. Po chwili rozległ się dzwonek na lekcje i podreptaliśmy na biologię. Przynajmniej sobie pośpimy z Louisem xD Po biologii Destiny wyjmowała z szafki strój na W-F. Teraz miałem okazję, byliśmy sami, a chłopaków naszczęście nie widać. Strasznie się denerwowałem, ale w końcu raz się żyje, nie? Podszedłem do niej i przywitałem się.
-Hej Destiny!- czułem, że głos mi się trzęsie.
-Siemka Harry!
-Wiesz, tak pomyślałem... Bo zbliża się bal... I tak pomyślałem, że... No jak z nikim nie idziesz to może...
-Chcesz żebym z tobą poszła, prawda? Na szczęście skapnęła się o co chodzi i oszczędziła mi dalszego ciągu robienia z siebie idioty.
-N-no tak. To jak pójdziesz ze mną?- zapytałem z nadzieją w głosie.
-Oczywiście.- uśmiechnęła się pocałowała mnie w policzek. - To widzimy się na lekcji gitary. Muszę pędzić na W-F bo mi wlepią spóźnienie.- i popędziła na salę gimnastyczną. Dotknąłem się w policzek, żeby sprawdzić czy nie śnię, a kiedy się trochę oddaliła zacząłem tańczyć ze szczęścia na szkolnym korytarzu, a kucharka ze stołówki patrzyła na mnie jakbym się od czubów urwał. Wreszcie zdecydowałem się pójść na W-F bo już i tak byłem spóźniony. Kiedy wparowałem do szatni chłopaki  nawalali się z nowych butów Nialla, które były w oczojebnym pomarańczowym kolorze. Kiedy ich zobaczyłem zacząłem się drzeć na całą szatnię.
-Zaprosiłem ją! Zaprosiłem ją, a ona się zgodziła! 
-Kogo? Destiny?- zapytał zdezorientowany.
-Nie wiesz, Hannah Montanę. Oczywiście, że Destiny.!
-No to gratulejszyns stary, wreszcie ci się udało!- szurchnął mnie łokciem Liam. Przebrałem się w ciuchy i ruszyliśmy na salę.


*Oczami Destiny*
Okazało się, że mamy W-F razem z chłopakami bo nasza W-Fistka się rozchorowała. W-Fista od facetów stwierdził, że zrobimy mieszane drużyny i zagramy w nogę. Miałam niezły zaciesz w przeciwieństwie do innych dziewczyn. Gościu wybrał dwóch kapitanów czyli Zayn'a i Diannę (największy plastik w szkole). Na szczęście trafiłam do drużyny Zayn'a razem z Hazzą, Liamem, Tiffany, Louisem, Niallerem, Justinem, Jenną i Alex. Mieliśmy spoko drużynę. Zero plastiku. Oł jeee! Justin stał na bramce, Hazza, Zayn, Nialler i ja na ataku, a Liam, Lou i dziewczyny na obronie. Wreszcie zaczął się mecz. Najpierw Max z drużyny plastików strzelił gola, ale po chwili Zayn wyrównał i było 1:1. Długo nie było żadnych bramek. Wkońcu przejęliśmy piłkę. Podali do Nialla, on do Harry'ego, Harold do mnie, a ja wbiłam piłkę główką wprost do bramki. Jupi!!!!!!! Zaczęliśmy się drzeć jak stado baranów. Mecz się skończył, W-Fista zlazł z boiska, a nasza drużyna jeszcze stała na sali i dostawała zacieszu. Potem kiedy została tylko nasza 6 Liam zapytał:
-Destiny, czy ty na serio idziesz z Harry'm na ten bal czy on tylko zciemniał?
-Tym razem nie zciemniał.-A Harry miał mega banana na gębie.
-Niall, Harry widzimy się na lekcji gitary. Pożegnałam się z nimi i ruszyłam do szatni. Otworzyłam szafkę, wyjęłam z niej torbę i otworzyłam ją. Zdziwiłam się lekko kiedy z mojej torby wylazła całkiem spora tarantula. Wszystkie plastiki zaczęły piszczeć, a ja wzięłam ją do rąk i podeszłam do Dianny i powiedziałam
-Dzięki Dianna! To takie miłe, że podarowałaś mi tarantulę. Skąd wiesziałaś, że lubię pająki???- zapytałam z sarkazmem z głosie. Dianna równie wściekłą jak i przestraszona zaczęła się drzeć:
-A żeby cię... A żeby cię pokręciło!!! Nikt mi nie zabierze mojego Harolda!- i wściekła wybiegła z szatni trzaskając drzwiami. A więc musiała podsłuchać rozmowę i dlatego podłożyła pająki. Byłam zła, ale lubiłam pająki więc teraz mam zwierzaka ;) Wzięłam moją gitarę elektryczną i podreptałam na zajęcia z gitary. Lubiłam je, ale dziś wyjątkowo niemiłosiernie mi się dłużyły, więc kiedy zadzwonił dzwonek od razu poprawił mi się humor. Kiedy razem z Hazzą i Niallerem wracaliśmy z buta do domu Horan nagle zapytał:
-Macie coś do żarcia?
-Moją śniadanówkę zeżarłeś na biologii. - Stwierdził Harry.
-No ja zobaczę.- I wyjęłam pudełko ze śniadanie zupełnie zapominając, że włożyłam tam tarantulę. Kiedy zobaczyli pająka przeżyli lekki szok, a Blondas obraził się, że zamiast dać mu kanapkę pozwoliłam ją zjeść pająkowi.
-Z kąd ty wytrzasnęłaś tarantulę???- zapytał lekko przerażony Hazza.
-Nasze kochane plastikowe kumpele mi go dały. Były zazdrosne i chciały mi zrobić koło pióra, ale nie sądziły, że lubię pająki. No to teraz mam zwierzaka- powiedziałam dumnie się szczerząc. Kiedy przyszłam do domu wszyscy już byli.
-Wróciłam!
-O dobrze, że już jesteś bo zaraz będzie obiad- dodała Liz wychylając głowę z kuchni. Więc prędziutko umyłam ręce odstawiłam gitarę oraz torbę i siadłam przy stole. Kiedy zajęliśmy się konsumpcją kurczaka, tatuś się odezwał:
-No Destiny bal maturalny się zbliża.- powiedział waląc mnie swoim szanownym łokciem. Co im wszystkim odwaliło z tym balem??
-Acha...
-Idziesz z kimś??? Jakiś młodzieniec cię już zaprosił???- rozbrajała mnie ta gadka ale cóż rodziny się nie wybiera.
-Nom...
-Z kim???- Ku*wa! Czy on nie wie że ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
-Z Harry'm...
-Stylesem?
-Nie ku*wa, z Potterem.
-Acha!
-Dora ludzie nie wiem jak wy ale ja się udaję na górę robić zadanie.- Oczywiście nie chciało mi się uczyć, ale musiałam gdzieś ulokować moją tarantulę.
---------------------------------------------------------------------------------------------
No ludziska moje drogie.! Mamy 2 rozdział. Sory, że długo nie dodawałam postów ale musiałam jakąś drętwą lekturę czytać. ;( No jak wam się podoba.??? ;) Kocham was za komenty i wejścia ^^ Pozdro. :* 


4 komentarze:

  1. Super rozdział, bardzo mi się podoba, a szczególnie wątek z tarantulą :) Czekam na następny, pozdrawiam Gosia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Serio.? To fajnie bo myślałam, że to schrzaniłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, Kiedy nastepny rozdział? :* Gosia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Postaram się dodać dziś albo jutro :) Jakoś mi weny brakuje... ;(

    OdpowiedzUsuń