One Direction

One Direction
One Direction story...

środa, 21 marca 2012

Rozdział 4

Sobota, tydzień później.
-Destiny.!- wołała Liz. -Pośpiesz się.!
-Już idę.!- krzyknęłam wpychając na siłę stopy do ćwiekowanych trampek.
-No chodź Jesteśmy już spóźnione.!
-Jestem.!- powiedziałam zbiegając w pośpiechu na dół.
-Michael, my jedziemy do fryzjera. Wrócimy za ok. 3 godziny. W razie czego, dzwoń.
-Dobrze skarbie, dziś ja ugotuję obiad, i obiecuję nie wysadzę w domu w powietrze.
-Będziemy się za ciebie modlić tato.- dodałam z ironią w głosie.
-Zrób ją na bóstwo i dopilnuj żeby nie przefarbowała włosów na zielono, lub nie zgoliła się na łyso.
-Ekhem.! Przepraszam wać państwo, ale jakbyście chcieli wiedzieć to tu stoję i wszystko słyszę.!
-Dobrze kochanie dopilnuję tego. Wsiadaj już do auta.- zwróciła się do mnie podając mi kluczyki.
-A mogę prowadzić.??? - zapytałam robiąc słodkie oczka.
-NIE MA MOWY.!!- ryknęli jednocześnie. - Dobrze wiesz jak się to ostatnio skończyło... Tsssa, doskonale pamiętam, choć wtedy trochę wypiłam, ale pamiętam. Takich rzeczy się nie zapomina. Całą szóstką wpakowaliśmy się do samochodu i jechaliśmy wyrywając sobie z rąk kierownicę. Efekt był taki, że wylądowaliśmy w przydrożnym rowie. Tata się wtedy nieźle wkurzył, ale go rozumiem, w końcu mama zginęła w  wypadku. Czułam się wtedy cholernie winna, że zawiodłam jego zaufanie. Podreptałam więc do samochodu i z zawiedzioną miną zajęłam miejsce obok kierowcy. Zapinając pasy zauważyłam dwie znajome postacie wybiegające z domu obok. Byli to Zayn i Louis. Po chwili zaczęli ładować się nam do auta.
-Możecie mi powiedzieć co wy tutaj robicie.???
-Jak to co.??? Jedziemy z wami.!
-Super...- I wtedy dostałam SMS od Liama.


*Od Liam*
Jaki włożyć garnitur czarny czy granatowy.???
Doradź.!


-Co pytają cię o radę, nie.?? - zapytał Zayn.
-N-no tak.
-Heh, nic dziwnego od rana siedzą w chałupie i picują się jak strusie w boże ciało.
-Serio.???
-Powaga. Liam od 3 godzin prasuje koszulę i dalej uważa, że są na niej zagniecenia. Niall ciągle szoruje zęby, bo jak wczoraj na ognisku nażarł się kiełbasy, a z resztą sama dobrze wiesz jak było....
-No pamiętam. - i otrząsnęłam się z obrzydzenia. -A co tak Niallerowi nagle zależy na świeżym oddechu.??
-Nie mówił ci.??
-No nie...
-Zaprosił na bal Jennifer z równoległej.
-Aha no to szacun.! A co robi Harry, że się tak zapytam.?
-Od 6;00 rano układa loczki.
-Aha, no comment.- i zaśmiałam się- A ty Zayn'er, idziesz z kimś.???
-Nie ja nie, ale dostałem fuchę DJ.
-Super, mam nadzieję, że puścisz parę fajnych kawałków.
-Niech cię o to już głowa nie boli. Nikt tak nie rozkręci imprezki jak DJ Malik.
-Dobrze, dobrze, a teraz proszę DJ Malika i resztę zgrai o popuszczenie mego zacnego samochodu, gdyż informuję uprzejmie, że jesteśmy u celu.- powiedziała Liz.
-Doba DJ Malik oraz wać panie Marchewka, zbierajcie dupska i jazda do fryzjera.! - pogoniłam ich. Kiedy weszliśmy do salonu fryzjerskiego Zayn wydał z siebie dziki okrzyk.
-Niech będzie pochwalony, pani Gieniu.!
-A na wieki wieków amen, Zaynuś.! Cała nasza trójka, czyli ja, Liz i Lou lampiliśmy się na nich z miną "WTF?"
-Jak widzę.-zaczęła Elizabeth- jesteś tu częstym bywalcem.
-No wie pani, taka fryzura nie zrobi się sama- odparł.- Mniejsza o to, Pani Gieniu mamy tu klientkę na stylizację fryzu.!
-No proszę Destiny ty moja kochana, jak ja cię dawno nie widziałam.! Jak się domyślam chodzi o fryzurę na bal maturalny.??
-Tak, dokładnie.
-Zatem siadaj, a ja przygotuję mazidełka itp.
-A mogę pani asystować, prooooszę.???- zapytał Zayn robiąc minkę zbitego psiaka.
-Oczywiście Zaynuś.!- i wyszczerzyła się do niego jak głupi do sera. Potem nasza kochana pani Gienia z Koła Gospodyń Wiejskich podreptała na zaplecze po te wszystkie gluty do włosów. Siedziałam na fotelu fryzjerskim gdy nagle kretyn Zayn zaczął mnie szapać za włosy.
-Tu się zepnie, tu przejedzie żelem, i gotowe.! Patrzaj jakbyś fajnie wyglądała.!- looknęłam w lustro i aż mnie zatkało.
-ZAYN.!!!!!!! Wyglądam jak jeleń, albo łoś.!
-Oj tam, oj tam.! Styles lubi faunę leśną.!- odparł Louis z trudem powstrzymując śmiech. Nie no ku*wa ja ich jeszcze kiedyś zabiję.! Potem do akcji wkroczyła pani Gienka i dopiero ona zrobiła mi na głowie coś co nazwać można był0 fryzurą. Zrobiła mi luźny kok z tyłu głowy spięty opaską. Po bokach na twarz spływały mi dwa niechluje kosmyki. Podobała mi się ta fryzura, na serio. Może ta pani Gienia zbyt normalna nie jest, ale robi fajne fryzy. Potem udaliśmy się do domu. Dzicz, która wybiegła z mojego auta udała się do swojej chałupy. Miałam 6 godzin na makijaż, mani, pedi itd. Więc ubrałam moją czerwoną kiecę, ćwiekowane szpilki i bolerko. Dobrałam biżuterię, tzn. srebrny naszyjnik, bransoletkę i srebrne kolczyki, które dostałam na 15 urodziny, od mojej kochanej dziczy zza płotu. Usta przejechałam krwistoczerwoną szminką, wytuszowałam rzęsy, powieki zrobiłam czarnym eyelinerem. Nie lubiłam używać cieni, bo będzie się ze mnie sypało ja z Dianny normalnie. Zrobiłam paznokcie czarnym lakierem, do czarnej kopertówki włożyłam telefon, portfel, itd. Policzki pociągnęłam różem i zeżarłam miętówkę, żeby mi z gęby nie jechało po tej wczorajszej kiełbasie z ogniska. Mówiąc szczerze podobała się sobie, jak rzadko kiedy. Wyglądałam dziewczęco, ale tak po mojemu. Obawiałam się tylko, że Harry odstawi się w nie wiadomo co, i będę głupio wyglądać. Lub na odwrót, że on się ubierze zwyczajnie,a ja w tej kiecy. Ni nic.  Zeszłam na dół.
-I jak wyglądam.??- zapytałam mej rodzinki obracając się wokół własnej osi.
-Słodko- zaczął tata.
-Proooszę cię tato tylko nie słodko, wiesz, że nie lubię jak się tak do mnie mówi.
-Wyglądasz świetnie- powiedziała Elizabeth.
-Dzięki, przynajmniej jedna wie jakiego się używa w dzisiejszych czasach, a jakiego się używało w średniowieczu.- do przyjścia Hazzy miałam jeszcze godzinę. Więc siadłam na łóżku i włączyłam Mp3. Słuchałam sobie Metallici, potem Nirvanny, Bon Jovi i znowu Metallici. Nie wiem dokładne, która była godzina, ale rozległ się dzwonek do drzwi...
---------------------------------------------------------------------------------------------
No moje drogie panie jest czwóreczka.! ;) W następnym opiszę przebieg balu. Planowałam to napisać w jednym, ale kilometrowy by wyszedł ten rozdział i chyba byście zasnęły, czytając te wypociny. No wiem, że nudny... ;( Przepraszam... ;(
Dziękuję mojej kochanej Gosi i Alence z a komentarze ;D Wielkie jesteście dziewczyny. I dzięki za ponad 400 wejść :) Pozmieniałam też trochę wygląd bloga. Jak się wam podoba.??? Wolałyście stary.??? Piszcie w komentarzach ;***



4 komentarze:

  1. Przeczytałam i sądzę, że jest świetny. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału z zgrają "dziczy". Pozdrawiam Gosia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć kochana. Kiedy następny rozdział bi już się stęskniłam z tymi Twoimi opowiadaniami. Pozdrawiam Gosia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że się nie wyrobiłam, ale wczoraj do 19 siedziałam u dentysty i będą mi zakładać aparat więc czysta przyjemność... ugh.! ;( Mam nadzieję, że uda mi się to skończyć dzisiaj, a najpóźniej jutro ;)

    OdpowiedzUsuń