One Direction

One Direction
One Direction story...

sobota, 17 marca 2012

Rozdział 3


Sobota rano. Kimałam sobie w najlepsze, kiedy obudził mnie dźwięk mojej komórki. Odebrałam - Louis.
-Siemka Śpiąca Królewno!
-No hej...- powiedziałam ledwo kontaktując.
-Śpisz jeszcze, nie?
-Yhy...
-No to się zbieraj bo za pół godziny będziemy u cb.!
-Jacy my.??
-No ja z Zayn'em. Hazza ci nie mówił?
-No nie, ale o czym.???
-Zabieramy cię na podbój sklepów.! Trzeba ci sprawić jakieś odzienie na bal maturalny.
-Tsssa, a kasę to pod mostem znajdę, nie..
-O kasę już się nie martw, wszystko załatwiliśmy z twoim tatą.
-Aha zajebiście, jeszcze mojego ojca wtajemniczcie do tej waszej sekty. Papa ;)
-Bye... xD
Ta zarąbiście ku*wa nie mam się w co ubrać.! Pomaszerowałam do łazienki, uczesałam się w 2 niskie kucyki, wymyłam kły, wytuszowałam rzęsy, a usta przejechałam bezbarwnym błyszczykiem. Założyłam jeansowe shorty, czarny T-shirt z napisem "I  London", czerwoną bejsbolówkę z białymi rękawami i białe converse'y. Wzięłam bejsbolówkę bo wiedziałam, że jak wejdę z nimi do sklepu to wrócimy dopiero wieczorem, a wtedy jest zimno. Zwlekłam swoje zwłoki na dół i siadając przy stole wydarłam się:
-Tatooooooo!
-Co jest?
-Czemu spiskujesz z Hazzą, Louisem i Zayn'em w sprawie mojej kicey na bal maturalny???
-O to się nie martw.
-Spoko, ale daj mi kasę.
-Masz i kup sukienkę, a nie kolejną parę jeans'ów.
-Tssa spróbuję ;) Pożerałam kanapki zrobione przez Liz, bosh! Czy ta kobieta nie wyłazi z kuchni.!? I wtedy moją chałupę napadło dwóch kretynów, a mianowicie Zayn i Lou.
-Jesteśmy.!
-Spoko, słyszę was...
-Ej no!- jęknął Zayn również odpicowany w czerwoną bejsbolówkę. - Czemu masz to samo co ja.?! - oburzył się. -Lecę się przebrać.!
-Dobra, tylko się śpiechaj.!
-Postaram się.- I wybiegł z domu.
-Siadaj Lou, to może trochę potrwać.- stwierdził tata.
-Louis, jadłeś już śniadanie.???- zapytała Elizabeth.
-Niby tak, ale jeszcze jedno nie zaszkodzi. ;)
-I to ja rozumiem.! ;) xD
-No więc królewno...- zwrócił się do mnie. -Musimy ci sprawić jakąś kieckę, szpilki i biżuterię.
-Spoko, a właśnie czemu ze mną idziecie.??
-Harry nam kazał. Ja jestem specjalistą od jego gustu, a Zayn idzie jako stylista.
-Zajebiście.- I wtedy do jadalni wpadł Malik.
-No to jestem.!
-Właśnie widzimy. Odstawił się w czarną jeansową kurtkę i szarą czapkę.
Możesz mi powiedzieć szanowny panie Malik po co co ta czapka.? - zapytał go Louis.
-Laski na to lecą.!
-Taa no chyba nie... ;/- dodałam zbierając się do wyjścia.
-Bo tylko wolne. A ty jesteś z Haroldem. Choć nie powiem, ładna jesteś.
-Mam ci przyjebać.!- i zdzieliłam go w tą jego natapirowaną fryzurkę.
-Ej.! Przez ciebie teraz...
-Dobra załóż tą czapkę i nie będzie widać.
-Zbierzecie wreszcie cztery litey czy sam mam ruszać na szopping.?! Kiedy wreszcie usadowiliśmy nasze dupska w aucie Louisa Zayn zaczął się dzreć:
-Oł jeee! Jedziemy na podbój sklepów.! Juhu.!!!
-Louis, jak się go wyłącza.?!
-Zayn, zobacz.! Czy to przypadkiem nie Megan Fox.??
-Co? Gdzie? Jak?
-Nigdzie baranie.!- wycedziłam i zaczęliśmy się z niego nabijać.
- I z czego tak ryjecie kopary.???
-Dobra wać państwo, dojechaliśmy.!!!- Oszalały Malik w biegu wyskoczył z auta.
-Hola.! Hola.! Zayn.! Bo pod auto wpadniesz, a ktoś mi musi kieckę wybrać, nie.??- zaczęłam go opiepszać jak małe dziecko. I polecieliśmy do galerii handlowej goniąc Zayn'a. Chodziliśmy od sklepu do sklepu i przymierzyłam chyba z tonę sukienek. Przymierzałam właśnie jedną z nich-taką błękitną, wyszłam z kabiny, żeby ją ocenili, a oni wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.
-I z czego się tak ryjecie jak stado baranów.??!
-Bo... haha... wyglądasz w tym... haha.. jak skrzyżowanie nimfy wodnej z hi-hippopotamem.- wykrztusił Zayn.
-Nie, ja bym powiedział, że wyglądasz w tej kiecy jak king-kong.!
-Haha bardzo śmieszne. Zamiast się ryć to znajdźcie coś lepszego.!
-Uno momento.!- powiedział Zayn i jakby z rakietą w tyłku wybiegł z przymierzalni. Po pięciu minutach wrócił ze śliczną czerwoną sukienką w ręce.
-Destiny wkładaj to.!- rozkazał.
-Dobra, dobra ja w przeciwieństwie do ciebie nie mam w dupie dynamo.!- Kiecka była super.! Nie miała ramiączek i sięgała mi do kolan. Leżała idealnie. Jak ja kocham Zayn'a.! Zabujałam się w tej kiecce.!
-I jak.??- zapytałam wychodząc z kabiny.
-Bierzemy.!- stwierdziliśmy chórem. Zapłaciliśmy i wyszliśmy ze sklepu.
-No wać panowie! Oświadczam, że kieca została zakupiona.! Teraz jeszcze musimy nabyć buty, biżuterię, kosmetyki i...
-I bolerko.!- dodał Zayn.
-Dokładnie.! Po 7 godzinach łażenia po sklepach myślałam, że nogi wypadną mi z tyłka. Ale za to kupiliśmy czarne bolerko z krótkimi rękawami, na lamówce były przyozdobione ćwiekami (bardzo w moim stylu, I<3 Rock ;), czarne szpile na koturnie tak samo ponabijane ćwiekami, srebrny naszyjnik z serduszkiem i bransoletkę. Potem kopsnęliśmy się jeszcze do Inglota po krwistoczerwoną szminkę, eyeliner, tusz do rzęs, i czarny lakier do paznokci.
-Dobra szanowni koledzy mamy wszystko.! Chodźmy do KFC.!
-Spoko- dodał Lou.- Głodny jestem...
-No to ruszcie tyłki.! ;D Kiedy już siedzieliśmy w KFC pożerając skrzydełka Zayn zapytał:
-No Destiny, masz już wszystko.! Potem tylko fryz, make-up, mani, pedi i powalisz Hazzę na kolana.!
-Będzie zachwycony.!- stwierdził Louis.- Szczena mu opadnie.!
-To dobrze- uśmiechnęłam się.- Ale wciąż się zastanawiam czemu w ogóle mnie zaprosił....
-No wiesz... Może nie powinniśmy ci tego mówić, ale podobasz mu się.- powiedział Zayn, a Lou trącił go łokciem.
-Serio.?- czułam, że się rumienię.
-Serio, bez ściemy. Uuuu widzisz Zayner, rumieni się.! ;) A on ci się podoba.??-zapytał Lou.
-No wiesz... Zawsze uważałam go za niezłe ciacho i znam go od urodzenia, jest dla mnie jak brat. Cała wasza piątka jest dla mnie jak rodzeństwo, znamy się od kołyski, chodziliśmy do tej samej szkoły, nawet zgłosiliśmy się do tego samego programu rozrywkowego. Jesteśmy jakby rodziną. Kocham was...
-Destiny, siostro my tez cię kochamy. Przytulmy się bo się poryczę.- uścisnęłam Louisa i Zayna, potem dokończyliśmy jeść skrzydełka i poczłapaliśmy na parking do samochodu. Do domu dotarłam o 20;30. Byłam nieżywa. W salonie siedzieli tata i Liz, oglądali Noting Hill i ryli się przy tym jak nienormalni.
-O wreszcie jesteś.! Jak się udały zakupy.??
-Fajnie było, kupiłam wszystko. A teraz przepraszam, ale padam na ryj, więc idę się wykąpać i uderzyć w kimono. I spokojnie nie kupiłam jeansów.
-No ja myślę. Dobrej nocki..
-Nawzajem.- I udałam się na górę...

---------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wyszedł, wiem... ;( Ostatnio brakuje mi weny. Przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam 3 spr. + kartkówka, więc sami rozumiecie...
Dziękuję za wejścia, jest grubo ponad 300 ^^
I dzięki mojej kochanej Gosi ;)

4 komentarze:

  1. Obowiązkowo przeczytany i uważam za udany. Mi bardzo się podobał, a szczególnie komentarze chłopców na temat błękitnej sukienki. Czekam na następny Gosia :) PS mogę prosić o Twoje gg?

    OdpowiedzUsuń
  2. hahah, boże niesamowite dziewczyno ; d ... : *

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, że tak uważacie ;) To moje gg piszcie ;)39128487

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę grzecznie o następny :* Gosia.

    OdpowiedzUsuń